I gdyby nie było Stalina i ZSRR, działania Francji i Wielkiej Brytanii mogłyby się jawić jako najgłupsze w historii. Ale Stalin był. Pobicie Hitlera w 1939 r., było możliwe. Wygranie II Napoleon Bonaparte wcale nie chciał nowej wojny z Rosją. Na konflikt bardzo czekali za to Polacy. Nad Wisłą wierzono, że tylko walna konfrontacja z imperium Romanowów pozwoli przekształcić marionetkowe Księstwo Warszawskie w odrodzoną Rzeczpospolitą. Co nawet ważniejsze: Polacy mieli pomysł jak wyprowadzić atak, który powali wroga na kolana. Do konfrontacji parł nie Napoleon Co Ty wiesz na temat tego gdyby Hitler miał bombe atomową, czy to by zmieniło bieg historii? Zapraszam na film.Mój discord (WIDZOWIE PRO100): https://discord Świat, w którym wszystko jest inne.Dziękujemy za oglądanie! Subskrybuj aby być na bieżąco, nowy skrót codziennie o 20:00!Sponsorem filmu jest mejkmi.plZ kode Gdyby Hitler wygrał wojnę, niemieccy pół-Żydzi zapewne podzieliliby los Żydów. Zostaliby wymordowani w komorach gazowych. Podczas wojny niemieccy pół-Żydzi byli poddawani rozmaitym Tłumaczenia w kontekście hasła "wygral wojne" z polskiego na niemiecki od Reverso Context: Kolonisci, prowadzone przez Jerzego Waszyngtona, wygral wojne przeciwko Wielkiej Brytanii. XIiou. FilmFatherland19941 godz. 46 min. {"id":"11433","linkUrl":"/film/Vaterland+-+Tajemnica+III+Rzeszy-1994-11433","alt":"Vaterland - Tajemnica III Rzeszy","imgUrl":" Hitler wygrywa II wojnę światową, Niemcy starają się nawiązać stosunki dyplomatyczne z USA. Tymczasem żołnierz III Rzeszy wpada na trop nazistowskich zbrodni. Więcej Mniej {"tv":"/film/Vaterland+-+Tajemnica+III+Rzeszy-1994-11433/tv","cinema":"/film/Vaterland+-+Tajemnica+III+Rzeszy-1994-11433/showtimes/_cityName_"} {"linkA":"#unkown-link--stayAtHomePage--?ref=promo_stayAtHomeA","linkB":"#unkown-link--stayAtHomePage--?ref=promo_stayAtHomeB"} Jest rok 1964. Niemcy praktycznie wygrali II wojnę światową. Podbili całą Europę, znaczną część Afryki oraz prawię całą Rosję, która jeszcze stawia resztki oporu. Ze Stanami Zjednoczonymi jest w stanie wojny, ale bardziej zimnej, niż prawdziwej. Hitler potrzebuje pokoju z USA, aby ostatecznie rozprawić się z rosyjskimi rok 1964. Niemcy praktycznie wygrali II wojnę światową. Podbili całą Europę, znaczną część Afryki oraz prawię całą Rosję, która jeszcze stawia resztki oporu. Ze Stanami Zjednoczonymi jest w stanie wojny, ale bardziej zimnej, niż prawdziwej. Hitler potrzebuje pokoju z USA, aby ostatecznie rozprawić się z rosyjskimi partyzantami. Pragnie więc zrobić na nich i ich prezydencie Josephie Kennedym (ojcu JFK) dobre wrażenie. Tymczasem wierny żołnierz Nazistów, Xavier March (Rutger Hauer), wraz z amerykańską dziennikarką (Miranda Richardson) natrafia na ślad afery, która tuszowała niemieckie zbrodnie. Wieść o holocauście na pewno nie spodoba się Amerykanom. Czy policjantowi uda się udaremnić oszustwo i plany, aby świat nigdy nie dowiedział się prawdy o rzezi? Na początku filmu widać zdjęcie Adolfa Hitlera z jego podpisem, który nie jest nawet podobny do jego kręcono w Pradze (Czechy).Kwatera Główna SS mieści się w budynku, który należał do Radia Wolna Europa. Uwaga Spoiler! Ten temat może zawierać treści zdradzające fabułę. to w 64r nie było by już Polaków - tym bardziej dymających Niemki w Berlinie toby Hitler wygrał wojnę, ale na szczęście jej nie A mnie się podobał! To nic, że było kilka motywów przeraźliwie wtórnych (relacje ojciec-syn, jeden sprawiedliwy wobec całej reszty), że w hitlerowskich Niemczech władano angielszczyzn (w "Pianiście" wszak też) i że finał łatwo ... więcej "Let THEM end these Nazi vermin while I'm still alive,yet ." Kilka powodów: 1. Żydzi. Bankierzy, przemysłowcy, naukowcy, inżynierowie. Czuli się Niemcami, w I wojnie walczyli w imię niemieckiego nacjonalizmu dlaczego więc nie mieli by walczyć w II. Chociaż bez antysemityzmu Hitler nie doszedłby do władzy. 2. Za mało okrętów podwodnych. Przed wojną ... więcej Od lat o tej porze zanurzam się z wypiekami na twarzy w historię alternatywną. Generalnie rajcują mnie trzy scenariusze dziejów. Pierwszy: samodzielnie lub z pomocą - niewielką! - Francji i Anglii dajemy w 1939 r. łupnia III Rzeszy. Sojusznicy wypruwają flaki na Linii Zygfryda, ale dzięki związaniu sił hitlerowskich, nasi ułani zatrzymują się dopiero nad Łabą albo Renem, żeby napoić dyktacie pokojowym bierzemy od Niemiec kawałek Śląska - po wytyczoną w 1921 r. „linię Korfantego”, a w zamian - włączamy do Polski Prusy Wschodnie; w najgorszym razie ziemie, na których nie wyszedł nam plebiscyt. Londyn i Paryż nie chcą słyszeć, rzecz jasna, o granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej. Ale godzą się na Trój-morze. Co do losów województwa śląskiego - można domniemywać, że zwycięska Warszawa zniosłaby autonomię, która już w latach 30. mocno ją uwierała, a o języku etnicznym i narodowości nie chciałaby, jak dziś, w ogóle słyszeć. Niektóre historie alternatywne, choć tak sercu miłe, można, niestety, o kant dupy roztrzaść. Powyższa właśnie do nich należy. Drugi scenariusz jest ciut bardziej prawdopodobny, choć niewiele różni się od pierwszego. Zakłada, że w 1939 r. dogadujemy się z Berlinem i wespół przemy na Moskwę. I wchodzimy jak w masło - witani chlebem i solą. Nasi ułani i szwabskie „Tygrysy” zatrzymują się dopiero na Uralu. Niemcy mają - co chcieli - lebensraum, a w tej nowej przestrzeni życiowej kaspijską ropę i moc innych surowców. Nie ma jasności co do sytuacji za Uralem. Albo szczytami szłaby granica przyjaźni Tysiącletniej Rzeszy z Cesarstwem Japonii - albo, tu ukłon do komuchów, do dzisiaj trwałaby tam partyzantka radziecka, zasilana bronią i zielonymi przez wraże USA. Po klęsce na Pacyfiku Amerykanie ogłosili wprawdzie neutralność, ale wiadomo, że jankeskie deklaracje też można o kant… Przez Alaskę, której nie zdobyli Japończycy, dalej jątrzą na Syberii, czyniąc z Uralu płonącą granicę. Przed sowieckimi kanaliami bronią jej wprawdzie nasi chłopcy malowani, ale z biegiem lat - jakoś bez szwunku. Jak szliśmy z Hitlerem na Moskwę - obiecano nam Wielką Polskę, na kształt dzisiejszego Trójmorza, a tu - figa z makiem. Powstają marionetkowe Wielkie: Finlandia, Litwa ze stolicą w Wilnie, Rumunia, Węgry, nawet Słowacja… Rechis-komissariat Ukraine bezpośrednio zarządzany jest z Wielkiej Polsce Hitler nie chce słyszeć - Śląsk i Pomorze już na początku sowieckiej kampanii wróciły do Rzeszy. Ponieważ nie wykazaliśmy entuzjazmu w marszu na Paryż i Londyn - fuhrer zrobił z nas plus-minus Księstwo Warszawskie, bez Lwowa, rzecz jasna. I tak, przewiduję, potoczyłyby się nasze losy po braterstwie broni, interesów i wspólnym zwycięstwie nad co do przedwojennego Śląska - nie byłoby tu śladu po żadnych dziadulstwach, haziajstwach i innych tałatajstwach. Jak i po autonomii, języku i narodowości. Nie byłoby batiarstwa. Byłby ordnung. No i mamy trzeci scenariusz - po mojemu - najbardziej prawdopodobny. Hitler, po zmiażdżeniu Polski, Francji i reszty zachodniej Europy, rozjeżdża ZSRR. Jak? Choćby z pomocą Japonii, gdyby sojusz japońsko-niemiecki nie był papierowy i propagandowy. Gdyby Japonia nie poszła na USA, tylko na Sowietów. W 1941 r. Armia Kwantuńska liczyła w Państwie Manudżukuo i Chinach ponad 1,1 mln żołnierzy. Eksperci sądzą, że to by zupełnie wystarczyło, aby wzdłuż Kolei Transsyberyjskiej dojść do Uralu, niszcząc syberyjskie dywizje, które potem poszły na odsiecz Moskwie. Na nasze szczęście Japonia i Rzesza prowadziły dwie niezależne wojny wymieniają dziesiątki wielkich bitew, które mogły odmienić los wojny. Choćby niepotrzebne koncentrowanie się na Leningradzie i Stalingradzie, symbolach ZSRR - a nie na Moskwie, stolicy imperium. Zwycięstwo w Afryce Północnej, przecież nie niemożliwe, pozwoliłoby zdobyć Kanał Sueski i Bliski Wschód - tym samym odciąć Wielką Brytanię od surowców. Z kolei antybrytyjsko nastawione kolonie wystawiłyby armie do uderzenia w muzułmańskie południe ZSRR. Uważa się, że wynik byłby przesądzony. Wymieniane są ważne bitwy przegrane przez strategiczną indolencję Hitlera i brak zaufania do generalicji - szczególnie po lipcowym zamachu na jego życie. Możliwe zwycięstwo na Atlantyku też zmieniłoby bieg też był wyścig po broń atomową, który na początku wojny nie był jeszcze dla Hitlera przegrany. Kreśli się scenariusze ataku atomowego na Londyn i Nowy Jork, ale w tej alternatywnej historii nie brak głosów, że Hitler nie śmiałby wypuścić nowej broni na „cywilizacje zachodnie”, tylko skupiłby się na Leningradzie czy Moskwie. W każdym razie, spacyfikowałby i zwasalizował najwię-kszych przeciwników. Jak w poprzednich rozdaniach, dotarłby do Uralu. Dalej by nie poszedł, bo za tym pasmem są przestrzenie nie do utrzymania i ogarnięcia. Najpewniej powstałyby tam marionetkowe twory. O Polsce nikt by się rzecz jasna nie zająknął, stąd tacy jak ja: trzeci, czwarty sort trwalibyśmy niewolniczo na kolanach jak przed dwoma jeszcze laty. Być może w takiej właśnie roli znalazłbym się na czysto niemieckim Śląsku. I całą godkę, język i autonomię moglibyśmy sobie o kant… lub posłuchać o nich w historii alternatywnej. “Hitler i Niemcy” – taki tytuł nosi wystawa, która zostanie otwarta w piątek w reprezentacyjnym muzeum przy berlińskim bulwarze Unter den Linden. To niedaleko Bramy Brandenburskiej, pomnika ofiar Holokaustu i miejsca, gdzie w maju 1933 roku zapłonął pierwszy stos z książek niemieckich myślicieli i literatów uznawanych za wrogów narodowego socjalizmu. Wystawa będzie pierwszą w dziejach RFN ekspozycją muzealną z Führerem w roli głównej, występującym nie tylko jako dyktator, który uwiódł Niemców. –Pokażemy, że narodowy socjalizm należy postrzegać także jako rodzaj religii politycznej – tłumaczył na niedawnej konferencji prasowej Hans-Ulrich Thamer, historyk i twórca ekspozycji. Wystawa ma odpowiedzieć na najważniejsze pytania, które zadają sobie kolejne pokolenia Niemców. Jak to się stało, że Hitler, człowiek odpowiedzialny za wojnę, Holokaust i inne zbrodnie, do samego końca cieszył się szerokim wsparciem społeczeństwa? Dlaczego transporty Żydów wysyłano do obozów zagłady jeszcze w 1944 roku, kiedy było już jasne, że wojna jest przegrana? Pytania te są tym bardziej aktualne, że do dzisiaj jedna czwarta obywateli RFN jest zdania, że narodowy socjalizm miał także dobre strony. Choćby politykę prorodzinną czy program budowy autostrad. Z sondaży instytutu Forsa wynika, że taką opinię prezentowało trzy lata temu prawie czterech na dziesięciu Niemców powyżej 60. roku życia. W pokoleniu ich dzieci takiego zdania było jedynie 15 proc. pytanych, lecz w pokoleniu wnuków odsetek ten wynosił już 20 proc. W Niemieckim Muzeum Historycznym (DHM) Hitler ma zostać jeszcze raz odmitologizowany. Ale co z żyjącymi wówczas zwykłymi Niemcami? Jaką część odpowiedzialności za fenomen narodowego socjalizmu ponosi cały naród? Czy mówiąc językiem znanego amerykańskiego historyka Daniela Goldhagena, Niemcy byli “gorliwymi katami Hitlera”? Analizując fenomen dyktatora, niezrównany niemiecki historyk Sebastian Haffner pisał przed laty, że gdyby Hitler zniknął ze sceny w 1939 roku, byłby dzisiaj uznawany za największego niemieckiego polityka wszech czasów. – Co do tego nie ma najmniejszych wątpliwości. Niemcy byli zakochani w Hitlerze i byliby mu w stanie wybaczyć nawet wojnę. Oczywiście, gdyby ją wygrał – tłumaczy “Rz” Wolfgang Wippermann, historyk Wolnego Uniwersytetu w Berlinie. Według niego po okresie wszechobecności Hitlera w telewizji i na półkach księgarskich nadszedł czas na zajęcie się tą postacią w muzeach. [wyimek]Jedna czwarta obywateli RFN do dziś uważa, że nazizm miał dobre strony[/wyimek] Następuje to w chwili, gdy o Hitlerze napisano już wszystko. O jego dzieciństwie, o tym, czy miał, czy nie miał skłonności homoseksualnych, jakimi otaczał się kobietami, jakie miał upodobania kulinarne czy jakie miał zdanie o psach. A nawet o tym, że gdyby ten niespełniony malarz dostał się na wiedeńską akademię sztuk pięknych, historia mogłaby się potoczyć inaczej. Autopromocja Specjalna oferta letnia Pełen dostęp do treści "Rzeczpospolitej" za 5,90 zł/miesiąc KUP TERAZ Berlińska wystawa zaprezentuje także i te sprawy. Jej motywem przewodnim będzie jednak esej brytyjskiego biografa Hitlera Iana Kershawa opisujący niemal religijny stosunek Niemców do Führera. Cytuje on w nim fragment przemówienia dyktatora wygłoszonego w Norymberdze w 1936 roku do 140 tys. zwolenników: “Jest to cud naszych czasów, że to wy mnie znaleźliście wśród milionów. I że to ja was znalazłem. To jest szczęście Niemiec”. [i]Piotr Jendroszczyk z Berlina[/i]

co gdyby hitler wygrał