Obok jest ogromny kejbord wraz z swoim futeralem. W moim drugim pokoju sciany maja kolor niebieski. Odrazu na wejsciu sa niebieski fotele, obok meble-ciemnobrązowe, przy oknie znajduje sie moje biorko, a obok 2-go okna znajduje sie biorko male z komputerem. Na środku mojego pokojou jest lawa przy ktorej dostawiona jest dofa. Obok jest łazienka. Dlatego ważne jest, aby stworzyć kulturę organizacyjną, która promuje eksperymentowanie, uczenie się, jak również adaptację do zmian. „Zakład pracy twoim drugim domem” zakłada, że pracownicy będą mieli przestrzeń do podejmowania ryzyka. Dodatkowo ważna jest też możliwość do korzystania z niepowodzeń jako źródła nauki. Piosenka: Przedszkole - drugi dom /sł. i muz.: K. Bożek – Gowik/ (słowa do powtórzenia) I Gdy dzień wstaje i wita świat ranną porą wstaję i ja. Mama pomaga ubierać się do przedszkola prowadzi mnie. Ref.: Ja chodzę tam co dzień, obiadek dobry jem, a po spacerze w sali wesoło bawię się. Przedszkole to jest nasz drugi domchodzimy razem tuja i ty oraz onlecz gdy choroba cię zatrzymatrudno bez kolegów wytrzymać Przedszkole to jest nasz drug Odpowiedź. 8 osób uznało to za pomocne. xKarolinqa. Szkoła jest moim drugim domem z wielu powodów. Można tam poznać wielu przyjaciół, wspólnie się uczyć, a także przeżywać z nimi wiele wspaniałych chwil. Nie zawsze udaje się dostać dobrą ocenę ale to nie powód do smutku. Często są dobrzy nauczyciele Tłumaczenia w kontekście hasła "moim drugim hobby" z polskiego na hiszpański od Reverso Context: Tłumaczenie Context Korektor Synonimy Koniugacja Koniugacja Documents Słownik Collaborative Dictionary Gramatyka Expressio Reverso Corporate gwC0. Slides: 5 Download presentation Przedszkole moim drugim domem 01. 09. 2020 – 04. 09. 2020 Cele: • budowanie świadomości przynależności do grupy przedszkolnej • zapoznanie z rozkładem pomieszczeń w przedszkolu • wdrażanie do przestrzegania ustalonych reguł i zasad obowiązujących podczas pobytu w przedszkolu • wdrażanie do uważnego słuchania • wdrażanie do uczestnictwa w zabawach integracyjnych, ruchowych i muzycznych • wdrażanie do bezpiecznego i poprawnego wykonywania ćwiczeń gimnastycznych Opowiadanie (fragment): Elżbieta Ostrowska Nocne kłopoty zabawek Doroty […] Czy wszyscy tu śpią? […] Nagle. . . Co to? . . . W ciszy rozległ się jakiś stuk, a po chwili ktoś zawołał słabym głosikiem: – Podnieś mnie, Dorotko! Tak mnie noga boli! Słyszysz? . . . Dorotko. Księżycowe płomyki przesunęły się ciekawie i przysiadły przy leżącej na podłodze ulubionej lalce Dorotki – Małgorzatce. – Cicho! Obudziłaś mnie, Małgorzatko! – powiedział siedzący w pobliżu Murzynek. – Co ci się stało? – Bambo! Chodź tu, Bambo! Spadłam z łóżka Dorotki! Ojej!. . . Moja noga! – żałośnie skarżyła się lala. – O!. . . – szepnął zmartwiony Murzynek. – Pomóż mi, Bambo – prosiła z płaczem Małgorzatka. – Zawołaj Doktora. . . Murzynek wstał i podbiegł do lali. – Zaraz po niego pójdę, tylko powiedz, gdzie go szukać? – Wczoraj Dorotka pokazywała mi Doktora – mówiła cicho lala. – A wiesz, gdzie on mieszka? – Widziałam go na obrazku, w książce dla dzieci. […] Murzynek ostrożnie podtrzymywał lalę, która z trudem posuwała się naprzód. Szli powoli, krok za krokiem. – Już niedaleko. . . – szepnął Bambo. – Zaraz dojdziemy […] „W przedszkolu jesteśmy bezpieczni” Termin realizacji: 07. 09. 2020 r. – 11. 09. 2020 r. Cele: • wdrażanie do udziału w zabawach integracyjnych, ruchowych i muzycznych • rozwijanie motoryki dużej i małej • wdrażanie do proszenia o pomoc w sytuacjach trudnych • wdrażanie do radzenia sobie w nowych sytuacjach • zapoznanie z ogólnymi zasadami ruchu drogowego podczas wycieczki na skrzyżowanie • wyrabianie umiejętności rozpoznawania sytuacji zagrażających bezpieczeństwu i odpowiedniego reagowania na nie • rozwijanie naturalnej kreatywności dziecka w różnych formach aktywności • rozwijanie spostrzegawczości i pamięci wzrokowej • budowanie czynnego i biernego słownika dziecka https: //przedszkouczek. pl/2019/09/02/jestesmy-bezpieczni/ „Jak paw przez jezdnię przechodził” Juliusz Wasilewski Po chodniku szedł raz paw i tak myślał sobie: – Jaki jestem piękny, ach, jak dostojnie chodzę. Podziwiają mnie na pewno wszyscy dookoła, bo urodą nikt tu ze mną zrównać się nie zdoła. Doszedł paw do skrzyżowania i choć światło miał czerwone, on na jezdnię wejść chciał zaraz, żeby przejść na drugą stronę. Lecz ktoś krzyknął: – Stój, co robisz! Poczekaj chwileczkę, wszak przez jezdnię się przechodzi tylko na zielonym świetle! A paw odparł dumnym głosem: – Mnie to nie dotyczy. Ja na każdym świetle mogę chodzić po ulicy, bo mam ogon taki piękny, taki kolorowy, że aż na mój widok stają wszystkie samochody. Zresztą zaraz sam zobaczysz – krzyknął paw na koniec i na jezdnię wszedł, choć światło było wciąż czerwone. Wtem usłyszał pisk hamulców. Ratunku! – zawołał, skoczył w górę, uszedł z życiem, lecz już bez ogona. Długo potem opłakiwał swoje pawie pióra. Stał przed lustrem i powtarzał: Wyglądam jak kura. Ale już od tamtej pory, gdy idzie przez miasto, to cierpliwie zawsze czeka na zielone światło. „Każdy z nas jest inny, każdy z nas emocje ma” Termin realizacji: 21. 09. 2020 r. - 25. 09. 2020 Cele: r. • wdrażanie do udziału w zabawach integracyjnych, ruchowych i muzycznych • wdrażanie do bezpiecznego i poprawnego wykonywania ćwiczeń gimnastycznych • rozwijanie sprawności manualnej • kształtowanie umiejętności rozpoznawania, nazywania oraz rozumienia emocji i uczuć własnych oraz innych ludzi • rozwijanie umiejętności stosowania zwrotów grzecznościowych wobec kolegów/koleżanek i dorosłych w różnych sytuacjach • rozwijanie naturalnej kreatywności dziecka w różnych formach aktywności • rozwijanie umiejętności wokalnych • budowanie pozytywnych relacji w grupie • rozwijanie mowy https: //psadowne. szkolnastrona. pl/a, 69, konkurs-plastyczny-radze-sobie-z-emocjami „Zły humorek” D. Gellner Jestem dzisiaj zła jak osa ! Złość mam w oczach i we włosach ! Złość wyłazi mi uszami I rozmawiać nie chcę z wami ! A dlaczego ? Nie wiem sama Nie wie tata , nie wie mama … Tupię nogą , drzwiami trzaskam I pod włos kocura głaskam. Jak tupnęłam lewą nogą , Nadepnęłam psu na ogon. Nawet go nie przeprosiłam Taka zła okropnie byłam. Mysz wyjrzała z mysiej nory : – Co to znowu za humory ? Zawołałam : – Moja sprawa ! Jesteś chyba zbyt ciekawa. Potrąciłam stół i krzesło , co mam zrobić , by mi przeszło ? ! Wyszłam z domu na podwórze , Wpakowałam się w kałużę. Widać , że mi złość nie służy , Skoro wpadłam do kałuży. Siedzę w błocie , patrzę wkoło, Wcale nie jest mi wesoło… Nagle co to ? Ktoś przystaje Patrzcie ! Rękę mi podaje ! To ktoś mały , tam ktoś duży. Wyciągają mnie z kałuży. Przyszedł pies i siadł koło mnie Kocur się przytulił do mnie, Mysz podała mi chusteczkę : – Pobrudziłaś się troszeczkę ! Widzę , że się pobrudziłam , Ale za to złość zgubiłam Pewnie w błocie gdzieś została. Nie będę jej szukała ! Naprawdę chcielibyście wiedzieć, co się dzieje z waszymi dziećmi po tym, jak odprowadzacie kochane maleństwo do przedszkola? Myśleliśmy, że to my nie mieliśmy szczęścia do żłobka i przedszkola. Niestety, złe traktowanie dzieci w polskich placówkach, to chyba jednak praktyka bardziej powszechna niż nam się wydawało. Po naszym wczorajszym wpisie na blogu pojawiło się od Was wiele komentarzy, zarówno ze słowami wsparcia, jak i z komentarzem, że przesadzamy. Dostaliśmy także list od dziewczyny, którą znamy od wielu lat. Pracowała jako nauczycielka przedszkolna. Za jej zgodą publikujemy obszerny fragment bolesnego wyznania. Szczerze mówiąc, nie wiemy co na to poradzić. Ale chyba lepiej wiedzieć, niż łudzić się, że jest świetnie. I pewno warto byłoby podawać za wzór jakieś fajne placówki nad Wisłą. Przedszkola, w których dzieci są traktowane jak ludzie, a nie jak balast. Może też warto popatrzeć jak to robią w Anglii, Niemczech czy Hiszpanii i coś przeszczepić na nasz grunt. Do cholery, od końca PRL-u minęło już wystarczająco dużo czasu, by przestać zasłaniać się dziedzictwem komunizmu! A najbardziej przerażające jest to, że złe wzorce są wciąż powielane i replikują się w kolejnych pokoleniach. Ale od początku… „Pracuję w szkole ale od 20-lat dorabiam w przedszkolach… Przez tyle lat miałam styczność z kilkudziesięcioma, więc wiem, o czym piszę. Uchylam rąbka tajemnicy. Jak to wygląda od wewnątrz w przedszkolach państwowych: Generalnie w dupie ma się rodziców. Przytakiwanie i zapewnienia, służą tylko temu, żeby się rodzić odpie…ił i nie poleciał “wyżej” ze skargą. Latanie wyżej skutkuje odebraniem dyrektorce przyznawanej corocznie “nagrody dyrektora” (parę “tysi”) i dodatków motywacyjnych nauczycielom (200-600 zł). Plus kontrola, która wywraca przedszkole do góry nogami i wprowadza atmosferę piekła na ziemi. W dupie ma się dzieci. Niestety. Ich potrzeby (indywidualne zwłaszcza), nie są brane pod uwagę. Są “ramy” i dzieci mają nie wystawać poza obrazek… NAJWAŻNIEJSZE to porządek w papierach. Dzienniki, plany, programy, “tony papierów, tony analiz”, spisywanie godzin wejścia i wyjścia z przedszkola, zliczanie frekwencji, arkusze obserwacji. Jednym słowem biuro. Jest ramowy plan dnia, jest gotowiec scenariusza z przewodnika metodycznego, przeprowadza się zajęcie, wychodzi na dwór, wraca je obiad (tu następuje wymiana nauczycieli, których kompletnie nie interesuje, co kto zrobił, osiągnął, no chyba że dzieciak rozbił głowę drugiemu i jest widmo afery…), są zajęcia dodatkowe, u małych leżakowanie, podwieczorek i upragniona chwila – przebieranie nogami, żeby wyjść jak najszybciej. Oraz zakłady, który “cholerny tatuś znowu wpadnie pięć minut przed zamknięciem”. W opinii nauczycieli, dzieci powinny być odbierane zaraz po podwieczorku tj ok Dziecko generalnie jest zbędnym balastem, “drącym się”, “latającym jak oszalałe” albo “niedojdą”, która “rozwala pracę grupy”. Panie, tak jak opisała Magda, to przeważnie pokrzykujące, wiecznie rozjuszone i niezadowolone osóbki, z objawami klimakterium już od 25 roku życia. Potrafią szarpać, wyzywać, drą się takim charakterystycznym “bazarowym” głosem. Tak to wygląda od środka. Na zewnątrz, do szaleńca, który przyjdzie spytać o dziecko, panie silą się na uśmiech i zasłaniając grupą, szybko kończą rozmowę. Aaaa… i najważniejsze, musi być występ, czy dzieci lubią, czy chcą i potrafią – nie ma znaczenia. To się robi “pod rodziców”, jak stoi w półkolu i śpiewa, tańczy, recytuje, to świadczy o tym, że jest to “znakomita placówka”. Im dłuższy występ – tym lepsza. W przedszkolu prywatnym jest zupełnie inaczej. Panuje atmosfera “snucia” i ogólnej degrengolady. Zatrudnione nauczycielki (żeby obniżyć koszty), to dziewczyny 2-3 rok licencjatu, bez doświadczenia i wiedzy (niestety, obecny program na studiach pedagogicznych, to porażka, praktyki-żenada), owe dziewczątka, jak muchy w smole, z wiecznie przyklejonym uśmiechem do twarzy “przelewają” się, powolne ruchy, dłuuuuugie rozkładanie zabawek, dłuuuugie otwieranie książeczek, nie krzyczą, nie strofują… uśmiechają się. Akceptują każde zachowanie, ale nie mają chyba świadomości, że “podążają za dzieckiem” bo jest taka metoda wychowawcza. Po prostu są miłe i grzeczne bo muszą zarabiać na studia. Tu chętnie rozmawia się z rodzicem (wymóg odgórny dyrektorki, plus pranie mózgu), nigdy nie ma problemu, zawsze “był grzeczny, zjadł, bawił się, byliśmy na dworze”. Charakterystyczny jest język, jakim się młode panie posługują… niestety, w sporej większości NIE jest to poprawna polszczyzna. Wziełeś, poszłeś, kerownica, ksionszka, bendom, zrobio itp. Jest tez “powiem rodzicĄ” Panuje zasada: rodzic płaci, wszystko ma być super. Jest zazwyczaj dobre jedzenie, wyposażenie, ładne zabawki, dobrze urządzony plac zabaw, instrumenty perkusyjne z atestem. W państwowych też są, ale rodem z lat 70-tych… połamane, nie działające. Program, który się tu realizuje, to fikcja… Ma być bezproblemowo i bezpiecznie. Choć te młode damy są o wiele bardziej empatyczne, od rozjuszonych bab z państwowego (mam wrażenie, że te ostatnie pracują za karę) i np. przytulają dzieci, ukoją w płaczu. Pracują ok. 8 godzin, czyli drugie tyle co baby w państwowym. Brak tu zasad, energii, stanowczości, konkretnego programu, ot, taka ciepła przechowalnia na wolnych obrotach. Dziecko stanowi tu tylko obiekt do pielęgnacji, żeby miało czystą buźkę, suche majty, żeby zjadło… natomiast dzieci “problemowe” są odbierane ciepło, ale bez zrozumienia (“wie pani, ten nowy, to taki dziwny, on taki wzrok ma nieobecny i z dziećmi nie chce się bawić”) i zazwyczaj dzieciak, zamiast integracji, idzie z “ciocią” do drugiej salki i tam bezpiecznie zanurza się w swoim świecie, a rodzic otrzymuje informację, że “wszystko było OK”. Nie ma problemu i nie ma psychologa. A w państwowym jest, na jakiejś ułamkowej etatu, ale jest… To dopiero WSTĘP z powodzeniem mogłabym napisać książkę… Tak na marginesie, czasami woźne mają więcej oleju w głowie i umiejętności wychowawczych, niż nauczycielki. A spróbowałbyś nazwać te panie przedszkolankami… Uuuuuu… żywy byś nie wyszedł z “placówki”. Pozdrawiam i… trzymajcie się swoich planów”. Sergiusz Pinkwart Dziennikarz, podróżnik, pisarz, laureat Nagrody Magellana, z wykształcenia muzyk klasyczny. Napisał ponad 25 książek i tysiące artykułów, przeprowadził setki wywiadów z największymi światowymi gwiazdami. Gra na skrzypcach i altówce, prowadzi eventy, pilotuje wyprawy. Z każdej podróży przywozi niesamowite opowieści i przepisy na lokalne dania. Wszechstronny rozwój dzieci, bezpieczne otoczenie, miła, rodzinna atmosfera oraz indywidualne podejście do każdego z wychowanków - oto zasady, których stosowanie deklarują przedszkola i punkty przedszkolne z Sopotu i Gdyni najwyżej oceniane przez czytelników naszego pełną listę prawie 400 przedszkoli i punktów opieki nad dziećmi w TrójmieścieO najlepszych - zdaniem czytelników naszego portalu - gdańskich przedszkolach i punktach przedszkolnych pisaliśmy kilka tygodni temu. Dziś pora na placówki gdyńskie i jak i poprzednio, do dyskusji zaprosiliśmy te punkty przedszkolne, centra zabaw i przedszkola, które nasi czytelnicy ocenili najwyżej. Tym razem w czołówce znaleźli się: "Kubuś i Przyjaciele", "Inspiratio", "Bajkoland", "Przedszkolak" oraz "Benjamin"."Z całego serca polecam wszystkim zatroskanym rodzicom żłobek oraz przedszkole Kubuś i Przyjaciele" - pisze internautka podpisująca się nickiem "Rodzice małego Matiego". "Po przykrych doświadczeniach z innych placówek, teraz mogę odetchnąć z ulgą, bo mam pewność, że mój synek jest w bezpiecznym, przyjaznym miejscu, gdzie to właśnie dziecko jest najważniejsze. Przedszkole organizuje dzieciom mnóstwo atrakcji (wizyty przedstawicieli różnych zawodów, uroczyste urodzinki każdego dziecka, śniadanie wielkanocne, wizyta "zająca" z upominkami itd.). Zarówno panie opiekunki, jak i dyrekcja są przemiłe, zaangażowane i nastawione na współpracę z rodzicem. A najważniejsze jest to, że kiedy wieczorem pytam synka, czy pójdzie jutro do przedszkola słyszę głośne: TAAAAK! Bardzo serdecznie polecam i dziękuję za opiekę nad naszym synkiem."Przedszkole Niepubliczne "Kubuś i Przyjaciele" i żłobek ma na naszej stronie najwięcej pozytywnych opinii dotyczących tego typu placówek w Traktujemy każde dziecko indywidualnie, dlatego też każdemu z osobna wyprawiamy urodziny z tortem, świeczkami i wspólną zabawą - mówi Sylwia Kowalska, wicedyrektor przedszkola. - Dbamy nie tylko o rozwój dzieci, ale również rodziców, prowadząc na terenie przedszkola warsztaty wychowawcze. Staramy się wdrażać u dzieci pozytywne wartości poprzez ustalanie zasad i ich przestrzeganie, dzięki czemu dzieci czują się u nas bezpiecznie, ucząc się tego, co jest dobre, a co słowa kierowane są także pod adresem Punktu Przedszkolnego i Opieki nad Dzieckiem "Przedszkolak"."Cudowny, drugi dom" - uważa mama Emilki i Lenki. "Polecam wszystkim rodzicom to przedszkole. Chodziła tam wcześniej moja starsza córka (i dalej z chęcią odwiedza to miejsce i Panie). Teraz oddaję pod opiekę moją młodszą córkę i nie wyobrażam sobie bardziej przyjaznego i godnego zaufania miejsca. Panie są profesjonalnie przygotowane do edukacji małych przedszkolaków, ale przede wszystkim ujmują dzieci serdecznością i wyrozumiałością. Moja córka każdy dzień bez "Przedszkolaka" uważa za stracony, a w niedzielę już się cieszy, że zbliża się poniedziałek. Obie moje córki zaczęły tam chodzić, jak miały po 2,5 roku i bez obaw mogłam wrócić do pracy. Pozdrawiam Panią Wandzię i Panią Iwonkę."Punkt Przedszkolny i Opieki Nad Dzieckiem "Przedszkolak" to placówka z 20-letnią tradycją, mieszcząca się w budynku z własnym ogrodem i placem zabaw. - Swoim wychowankom zapewniamy możliwość pełnego rozwoju intelektualnego, psychicznego i fizycznego oraz przygotowania ich do podjęcia nauki w szkole podstawowej - wyjaśnia Małgorzata Kuczyńska, nauczycielka. - Szczególny nacisk kładziemy na rozwijanie zainteresowań, uzdolnień i talentów dzieci przy jednoczesnym rozpoznaniu indywidualnych potrzeb dziecka. Niewątpliwym atutem naszej placówki jest miła, rodzinna atmosfera oraz indywidualne podejście do każdego z naszych polecaną przez was gdyńską placówką jest "Inspiratio". Punkt przedszkolny z grupą żłobkową."Synek chodził do grupy żłobkowej przez ostatni rok i wszystkim polecam to miejsce" - czytamy w wypowiedzi Alicji. "Wykwalifikowana kadra z ciepłym i indywidualnym podejściem do każdego dziecka. Ciekawe zabawy i spotkania z różnymi osobami (strażak, policjant, dogoterapia, teatrzyki itp.) Placówka z własnym ogródkiem i placem zabaw - dzieci często wychodzą na dwór. Opiekunki dostosowują żywienie dziecka do wymagań rodzica. W okresie adaptacyjnym rodzic dostaje sms-a w ciągu dnia z informacją, jak radzi sobie pociecha. Co kilka miesięcy Pani Marta organizuje indywidualne spotkania z rodzicami aby porozmawiać o rozwoju dziecka i jego postępach. Gdyby nie przeprowadzka do innego miasta nie zmienialibyśmy żłobka, bo synek bardzo polubił to miejsce, dzieci i opiekunki."Marta Guzowska-Deptuła, dyrektor "Inspiratio", zwraca szczególną uwagę na otoczenie, w jakim rozwija się Specjalnie dobrane barwy tworzą bezpieczne otoczenie i są tłem dającym możliwość spokojnego rozwoju naturalnych zdolności dziecka - mówi Guzowska-Deptuła, dyrektor placówki. - Poprzez odpowiednio dostosowany do każdego malucha program pedagogiczno-psychologiczny, stymulujemy prawidłowy rozwój dzieci we wszystkich sferach: poznawczej, emocjonalnej, społecznej i ruchowej. Dziecko jest jednocześnie uczestnikiem grupy i jedyną, niepowtarzalną osobą, która rozwija się w wyjątkowy sposób. To właśnie etap przedszkola jest fundamentem do dalszej czołówce naszego rankingu gdyńskich placówek uplasowało się także Przedszkole Niepubliczne "Bajkoland""W przedszkolu panuje miła i ciepła atmosfera" - pisze Anna. - "Placówka jest przytulna i kameralna. Widać, że pracujące tam Panie są z powołania. Organizowane jest dużo imprez, wyjść i teatrzyków. Wszyscy jesteśmy zadowoleni! Zdecydowanie polecam rodzicom szukającym wyjątkowego miejsca dla swojego malucha!"- Kładziemy nacisk na naukę samodzielności - podkreśla Aleksandra Głodowska, dyrektor "Bajkolandu". - Równie ważne są kontakty społeczne dziecka. Maluch uczy się współżycia w grupie, dzielenia się zabawkami, czekania na swoją kolej. Dlatego w przedszkolu wprowadziliśmy elementy socjoterapii, dodatkowo dzieci są pod stałą opieką logopedyczną. Chcemy, żeby maluchy czuły się u nas bezpiecznie i komfortowo, dlatego zapewniamy niewielką, 15-osobową grupę. Właśnie taka pozwala na indywidualizację pracy i dobry kontakt z każdym dzieckiem. Jeśli szukasz miejsca dla przedszkolaka w Sopocie, to zastanów się nad Punktem Przedszkolnym "Benjamin"."Dwójka moich dzieci rozpoczynała "samodzielną" edukację w tym przedszkolu już od 2,5 roku" - pisze Iwona. "Atmosfera jest bardzo rodzinna, panie bardzo zaangażowane i kochające dzieci. Piękny zaciszny ogród z placem zabaw, mnóstwo kreatywnych zajęć, wspaniale organizowane urodzinki. Polecam, dzieci od pierwszego dnia zachwycone."Okres przedszkolny to czas, w którym kształtuje się osobowość dziecka - mówi Ewa Kijewska, dyrektor "Benjamina". - Dokładamy wszelkich starań, aby nasz punkt był aktywny i twórczy. Jesteśmy pierwszym przedszkolem w Trójmieście, które na stałe wprowadziło nowatorską metodę nauki języka angielskiego połączoną z budowaniem oraz zabawą klockami Lego. Kolejną nowością, która cieszy się ogromnym powodzeniem wśród naszych przedszkolaków jest Zumba, czyli fuzja tańca (Salsa, Cumbia, Reggaeton, Hip-Hop i innych tańców) oraz Trójmieście jest 370 przedszkoli. Na pewno znajdziesz idealne dla swoich dzieciWybór przedszkola to odpowiedzialnośćEmilia Suszka, psychoterapeutkaWybór przedszkola to odpowiedzialność i należy do rodziców, bo równie ważna, jak rozwój dziecka, jest strona praktyczna, choćby codzienne dojazdy. Na wybór przedszkola składa się zbyt wiele czynników, których dziecko nie jest w stanie przeanalizować. Możemy jednak dać dziecku poczucie, że ma wpływ na decyzję o przedszkolu, jeśli czujemy, że to pomoże mu zaakceptować codzienne rozstanie z domem. Możemy zabrać dziecko na wizytę do dwóch wybranych przez siebie placówek (nie proponujemy wyboru z więcej niż dwóch opcji, bo to zbyt dużo dla dziecka). Maluch może obejrzeć pomieszczenia, zabawki, plac zabaw i wybrać miejsce, które bardziej mu się spodobało. Jednak pamiętajmy, że tak dokonany wybór może być dość przypadkowy - dziecko będzie kierowało się tym, co dla niego w danym momencie jest atrakcyjne (np. zabawki). Dlatego musimy być pewni, że oba przedszkola nam się podobają i rzeczywiście jesteśmy gotowi respektować wybór dziecka. Jeśli np. nasze dziecko jest energiczne i bardzo aktywne, to warto zadbać, aby przedszkole zapewniało dużo możliwości aktywności ruchowej, zabawy na świeżym powietrzu. Gdy dziecko należy do nadmiernie aktywnych, łatwo "rozkręca się" i trudno mu się później wyciszyć, to wskazana jest placówka, która takie wyciszenie ułatwi. Jeśli mamy dziecko raczej nieśmiałe, potrzebna mu będzie mała grupka rówieśników i większa uwaga troskliwego i spokojnego wychowawcy, który zadba o rozwój umiejętności nawiązywania kontaktów. Zanim wyprowadziliśmy się pod miasto, mieszkaliśmy w domu prawie w samym centrum Kielc. Podstawówkę miałam po drugiej stronie ulicy, okna naszego starego domu wychodziły na boisko szkolne. Na przerwach chodziłam do domu na kanapki, po lekcjach bardzo często odwiedzali mnie koledzy z klasy, w końcu mieszkałam najbliżej szkoły. Wszystkie domowe próby do teatrów czy akademii odbywały się u mnie w domu. Dobrze te czasy wspominam. Mam dwoje starszego rodzeństwa, rodzice zdecydowali o kupnie większego domu. Siostra i brat byli już na studiach, ja szłam do gimnazjum. Dnia wyprowadzki nie kojarzę, to trwało jakiś czas. Pamiętam, że długo było tak, że ja z mamą zostawałam w starym domu, a tata z bratem już poszli do nowego i coś tam kończyli, szykowali, urządzali. Z wielkim oporem, ale na koniec i ja z mamą poszłyśmy do domku pod miasto. Miałam tam swój duży pokój z balkonem, nawet mi się podobał. Wcześniej dzieliłam pokój z siostrą na poddaszu, ale nie przeszkadzało mi to, jej i tak nigdy nie było, studiowała w Krakowie. Dostałam się do gimnazjum w centrum Kielc. Nie było opcji, żebym od samego początku jeździła do szkoły sama autobusem. Zawsze się śmiałam i mówiłam, że tata został moim osobistym kierowcą. W tych latach prowadził swoją firmę, mógł sobie pozwolić na wyjścia z pracy w celu przywiezienia/zawiezienia mnie do szkoły, ze szkoły, na angielski, do koleżanki, na konie. Kiedy tata nie mógł, to woził mnie starszy brat, a kiedy brat miał zajęcia na uczelni, to podróżowałyśmy z mamą autobusem. Czasami, kiedy tata odbierał mnie ze szkoły, zabierał też jakąś moja koleżankę do mnie do domu w odwiedziny. Ale to bardzo rzadko. Bo potem trzeba było tę koleżankę odwieźć do miasta, a tata był już zmęczony. Zakolegowałam się z równolatkami z mojej wsi i całą jesień, wiosnę i lato, kiedy inni chodzili do kina, teatru, kawiarni, my wystawaliśmy na przystanku. Zimą też się wystawało, tylko strasznie zimno było. Paliło się papierosy, narzekało na życie, jedyną atrakcją był przejeżdżający co jakiś czas autobus. Każdy planował studia w mieście. Ja wybrałam Warszawę. Po roku mieszkania pod miastem miałam tylko jedno marzenie - że zrobię prawo jazdy od razu, gdy tylko będzie to możliwe. Pierwsza w klasie miałam samochód i prawo jazdy, dostałam od taty stare, kilkunastoletnie Deawoo, zajeżdżałam ten samochód do końca liceum. W sumie na dobre mi to wyszło, bo jestem świetnym kierowcą. Odkąd skończyłam 18 lat, wszędzie jeżdżę samochodem. W aucie miałam wszystko: buty, ubrania, cieplejsze kurtki, kosmetyki, książki, derki dla konia, zimą wszystkie akcesoria do odśnieżania. Mogę powiedzieć, że żyłam w samochodzie. Jak widziałam sąsiadkę brodząca w śniegu w drodze na przystanek, to zawsze podwiozłam ją do Kielc. Przez to, że tak dużo i codziennie prowadziłam wóz, rzadko piłam alkohol, to akurat mi wyszło na zdrowie. Nie cierpiałam z tego powodu, że nie mieszkam w mieście. Mnie uratował samochód, dzięki temu, że prowadziłam, mogłam bywać w mieście, spotykać się z koleżankami. Nie wyobrażam sobie jednak, jak wyglądałaby moja podstawówka, gdybym musiała do szkoły dojeżdżać autobusami. W podstawówce miałam dużo koleżanek, bardzo się razem trzymałyśmy, i w szkole, i po szkole, ale też wszystkie mieszkałyśmy w promieniu kilometra. Do dzisiaj dziewczyny, które poznałam w podstawówce, są moimi serdecznymi koleżankami. Powinno cię również zainteresować: 1900 zł rocznie - tyle średnio kosztuje rodzica "darmowa" podstawówka dziecka. Na co idą te pieniądze? Marzec jest miesiącem, w którym w naszym przedszkolu intensywnie wypatrujemy już długo wyczekiwanej wiosny. Grupa starsza w marcu nie tylko uczestniczyła w cyklach zajęć poświęconych budzącej się do życia przyrodzie ale przede wszystkim poszukiwaliśmy jej oznak wokół nas – obserwując pierwsze przebiśniegi i krokusy w przydomowych ogródkach, wypatrując pierwszych pączków na drzewach oraz nasłuchując śpiewu ptaków podczas spacerów. Aby poczuć wiosnę w naszej sali założyliśmy wspólnie wiosenny ogródek. Starszaki z ochotą zmieniły się w ogrodników i żwawo zabrały się do przesadzania cebulek hiacyntów, żonkili oraz szafirków. Zasadziliśmy również cebulkę dymkę oraz zasialiśmy rzeżuchę, która za kilka dni wzbogaci nasze kanapki i moc witamin:) W ramach eksperymentu założyliśmy mini hodowlę fasoli. Każdy przedszkolak w swoim kubeczku (oczywiście ekologicznym, nie plastikowym! 🙂 zasadził kilka fasolek. Przez najbliższe tygodnie będziemy obserwować kiełkującą fasolę. Nasz kącik przyrody jest piękną wiosenną ozdobą sali, a my codziennie rano przychodząc do przedszkola z zaciekawieniem biegniemy bo zobaczyć jak nasze rośliny i kwiaty codziennie się zmieniają i pięknie rosną:)

przedszkole moim drugim domem jest