Swoim zachowaniem doprowadził mnie ostatnio do płaczu!" "Mój chłopak chce być influencerem. Swoim zachowaniem doprowadził mnie ostatnio do płaczu!" "Jeszcze niedawno wydawało mi się, że jesteśmy dla siebie stworzeni, ale teraz zaczynam mieć poważne wątpliwości. Patryk znalazł sobie nowy cel w życiu: chce zostać bogatym Co oznacza gdy chłopak gdy bierze dziewczynę na kolana? ~ do chłopaków ~ 2011-08-24 18:59:25; Mój chłopak chce żebym mu usiadła na kolana? 2012-11-10 21:14:29; Co to oznacza jak Chłopak chce być z Dziewczyną w nocy ? 2010-04-08 16:34:05; Co to oznacza jak chłopak chce żebym założyła konto na nk ? 2010-10-18 22:06:01 Ale on chce, żebym robiła to na co on ma ochotę moje zdanie prawie się nie liczy. Wiem, że jego tata też jest bardzo nerwowy i teraz pracuje za granicą myślę, że powodem tego jest nie radzenie sobie z emocjami i dlatego wyjechał, żeby nie krzywdzić rodziny. Co oznacza jeśli chłopak zaprosił mnie do domu? 2010-11-26 17:53:54; Co robić by chłopak mnie zaprosił? 2010-05-09 21:49:45; Jeśli chłopak chce żeby poznała jego mamę to myśli o mnie na poważnie? 2012-12-22 19:57:30; Chłopak zaprosił mnie na piwo 2011-08-14 02:09:04; Chłopak zaprosił mnie na spacer 2015-12-21 02:55:11 Były chłopak chce wrócić. Problem jaki miało wiele dziewczyn – ex- chce wrócić, właśnie u mnie i nie wiem co robić; To był mój pierwszy chłopak, moja wielka miłość; zakochałam się bez z pamięci, wysoki, przystojny, na poważnie rozmawialiśmy o ślubie, a on zaczął domagać się seksu coraz bardziej natarczywie. Śr, 22 Wiem, że mój chłopak kocha mnie, ale martwię się, że któregoś dnia powie mi, że to już koniec, bo On ma dość. Dlatego, Ty naprawdę musisz się zmienić, żeby nie mieć tych obaw. Miejmy nadzieję, że Twój chłopak zrobił to celowo (ta przerwa) Być może naprawdę ma tego dosyć, ale Cię kocha i nie chce zostawiać, dlatego TQesAf. Temat: Moj chłopak jest chyba psychofagiem a ja czuje sie winnaCześć jestem Wioletta, mam 23 lata i chciałabym opowiedzieć Wam moją od tego, że nie jestem już z tym chłopakiem od kilku dni, jakies 3 dni temu szukałam w necie informacji o znęcaniu się psychicznym i znalazłam pojęcie psychofag, czytając forum płakałam bo wszystko albo prawie wszystko się zgadzało. Teraz przedstawię Wam po krótce jak wyglądało ostatnie 2 i5 roku mojego się przez internet, zanim sie spotkaliśmy pisaliśmy ze sobą 4 miesiące, był idealny czarujący, szarmancki, czuły, wraźliwy, interesował się moimi sprawami. Zakochałam się w nim jeszcze za nim się spotkaliśmy. W grudniu 2011 spotkaliśmy się po raz pierwszy, ale to była tylko formalność, oboje chcieliśmy być razem. Mówił, że kocha, że szaleje, że czekał na mnie całe życie, że jedyna, najpiękniejsza, najcudowniejsza i w ogóle cud miód i orzeszki. Mówił mi, że nasza miłość jest tak wyjątkowa, że on nie potrzebuje kolegów, koleżanek, w ogóle nikogo tylko mnie i że ja też nie powinnam sie teraz spotykać z koleżankami, że powinniśmy zlikwidować wszytskie portale społecznościowe które posiadamy. Miałam przestać się malować, bo skoro mam już chłopaka to po co mam się podobać innym, najlepiej żebym przytyła bo będę mu się bardziej podobać. Sielanka trwała może pół roku albo trochę dłużej. Dziewczyny ja studiowałam, a on nie pozwalał mi chodzić na studia, w tym sensie że jak szłam na zajęcia on ze mną zrywał, albo w ogóle się nie odzywał bo się onbrażał, a ja zamiast na zajęcia to jeżdziłam do niego i mówiłam mu zapewniałam wręcz, że nigdy go nie zdradzę, ze jest jedyny, że tylko go kocham itd. Po naszym pierwszym razie( był moim pierwszym) wyszło pierwsze wielkie kłamstwo na jaw. Powiedział mi, że siedział w więzieniu ponad rok za narkotyki. Tak płakałam, powiedział mi wtedy że jak z nim zerwe to on zrozumie ale ja go kochałam i właśnie przed chwilą mu się oddałam tak, nie mogłam z nim zerwac, kochałam wybaczyłam mu to, tylko pilnowałam bacznie żeby moi rodzice czasem się nie dowiedzieli. Potem wyszło kłamstwo, że wcale nie skończył szkoły żadej z ledwością gimnazjum!! Dziewczyny ja studia inżynierskie a on gimnazjum! Ale nic nie przeszkadzało mi to przecież go kocham, zrobię dla niego wszystko. Przez te 2 i 5 roku moj chlopak do pracy sie nie kwapił, cały czas na bezrobociu, jak łapał prace na wakacje to wypłata szła na przelew. Pił, tracił pracę i siedział dalej w domu i użalał się nad sobą. Aha zapomniałam wspomnieć, że on mieszkał 20km od mojego miasta i spotykaliśmy się na weekendy, świeta i ogólnie starałam się z nim spędzać każdą wolną chwilę. Oczywiście ja do niego jeździłam bo on ani prawka ani auta. Ale przeszkodą było też to że moja mama zachorowała ciężko, a mam brata 8 letniego i wszytskie obowiązki spadły na mnie. On nie rozumiał tego ciągle mi mówił, że nie jestem jego matką a zajmuje się całym domem w ogole nie rozumiał mojej sytuacji rodzinnej. Na początku dużo pił ale tylko wiosna lato, jeździliśmy to tu to tam, ale mój chłopak nie znał umiaru pił dopóki pieniądze się nie skończyły, albo koledzy nie przestali stawiac, a potrafił też podejść do obcych ludzi i na żula(oczywiście nie na początku związku dopiero póżniej). Ciągle powtarzał, że szczerość jest najważniejsza, ale jednoczesnie zarzucał mi bezpodstawnie kłamstwa, że i tak prędzej czy pożniej go zdradzę, że coś ukrywam i tym podobne. NIe wiedziałam skąd on ma takie myśli, przeciez tak bardzo go kochałam i starałam mu się okazywac miłośc na każdym kroku. I zaczęło się jeździliśmy gdzieś na impreze to do końca siedzieliśmy zawsze, prosiłam go żebyśmy wracali, nie nie ma zmiłuj, pił pił pił. Jak wracaliśmy do domu nad ranem, robiłam mu jesc bo był głodny, podawałam mu picie na kaca, a rano tragedia. Budził się i zaczynał Ty szmato, Ty dziwko a ja nie wiedziałam o co mu chodzi, prosiłam płakałam, pytałam o co chodzi. Wiem, że mnie zdradzisz. Myślisz, że nie widziałam jak patrzyłam na tamtego ( choć przysiegam Wam, ze na nikogo nie patrzyłam, a nawet jesli popatrzyłam to przelotnie wiecie bez zadnego zainteresowania) tłumaczyłam mu to ale on nic. Poniżal, wyzywał od najgorszych,albo co gorsze stosował bierną agresję zero kontaktu, mogłam za nim biegac 3 godziny nawet na mnie nie spojrzal. Z czasem było coraz gorzej byłam już w takim stanie emocjonalnym, że jak mnie wyzywał siadałam w koncie i płakałam, a on coraz bardziej ubliżal jak nie mnie to zaczynal moją rodzinę zeby tylko trafic w czuly punkt, albo siedział w internecie na tel na fb( bo oczywiscie kazał usunąć ale po jakis czasie znowu sobie załozył konto ale ja juz nie) i mówił tak no ale ładne zdjęcie dodała, no no no i tak mnie podkurwiał, albo o napisała, słodka i tego typu sugerował że mnie zdradza. Dziewczyny ja już nie wytrzymywałam i potrafiłam podejsc i uderzyc go w twarz, ale on to specjalnie prowakował przysiegam Wam, wiedział ze nie wytrzymam i wtedy oddawał mi 2 razy mocniej, t i sie tłuklismy a jak lezalam juz na podlodze i plakałam bo mialam pizde pod okiem to potrafil mnie jeszcze kopac, albo sciskał mi tak mocno glowe miedzy rekami swoimi ze bolała mnie nawet kilka dni po czym mówił, że to moja wina bo go prowokuje, ze zadnej nigy nie uderzyl ze to ze mna jest cos nie tak. I mowil ze musi zerwac bo to przeze mnie po czym ja go blagalam ze sie poprawie ze bede sie kontrolowac itp. Miałam i nadal mam zryty mozg, z jednej strony wiedzialam ze robil mi krzywde a z drugiej tak kochałam. czasami błagałam go pytałam dlaczego mnie tak traktuje ze jak mnie nie kocha to niech to powie, ale on twierdził że kocha. Ile razy było tak że jak nie mogłam przyjechac na jego wezwanie to ze mną zrywał i mowił zobaczysz dzisiaj umowie sie z taka a taka. A ja płakałam, tłumaczyłam, prosiłam, poniżałam sie do tego stopnia ze az mi wstyd o tym pisac. Dziewczyny jak chciałam żeby przyjechał do moich rodziców w odwiedziny to musiałam go blagac i przekupywac alkoholem. On mnie nauczyl tak że z czasem sama alkohol mu przywoziłam oczywiscie wszytsko za moje pieniadze. Ja go karmiłam, bo jego mama nie miała juz do niego sił i mowiła ze nie bedzie mu nic kupowac, ja go ubierałam, sobie nie kupowałam tylko jemu. Jak miałam wiecej kasy bo na ostanim roku studiow przyznali mi sstypendium co jak nigdy nie przyjezdzal tak przyjechal do mnie w srodku nocy nachlany oczywiscie i chciał pozyczyc kase do jutra mowil i ja mu uwirzyłam i pozyczyłam. Tyle rozczarowan a ja bylam slepa caly czas werzyłam ze on się zmieni, że mnie kocha i że zrobi to dla mnie. Ogólnie moja rodzina byla w dobrej sytuacji materialnej, ale odkąd moja mama zachorowała juz ponad 1,5 roku pogorszyło się. W własnie od tego czasu pojawili się koledzy. Co weekend jezdzilismy i on chlał, miałam tego serdecznie dość a jednak caly czas cos mnie przy nim trzymalo. Zawsze jak juz chcialam odejsc to robil cos ze sie zpowrotem w nim zakochiwałam. Takie błędne koło rozum mówił skończ to a serce nie. I ciagle słuchałam serce. Wszystkie siniaki ukrywałam, rodziców kłamałam mówiłam że Damian jest wspaniały, że mnie kocha. prezent na zeszłe świeta sama sobie kupiłam i wszytskim powiedziałam zarówno z jego rodziny jak i z mojej ze to od niego. Jakoś w grudniu 2013 zaczął mi mówić, że fajnie by było mnieć inny tel, jak miałby nowoczesniejszy to szukałby ofert pracy i co najważniejsze obiecał mi ze nie będzie pił!!!! itp itd, ale on oczywiscie miał juz kupe długów ktorych nie płaci, kupe mandatów. A ja wtedy jeszcze nie miałam nic. Mowiłam mu nie, nie nie bo nie miałam pracy konczyłam studia i nie wiedziłam jak to pedzie. Ale co Wioletka zrobiła pobiegła do plusa i wzieła tel na 3 lata a co tam. Wręczyłam mu to byl w niebo wzięty. Wytrzymał żeby Was nie skłamać tydzień, w przerwie miedzy Swiętami a sylwestrem pochlał. I tak już zostało chlał 2 albo 3 razy w tygodniu i tłumaczył to sobie że wszyscy tak robią, że nie jest jakiś alkoholikiem nic z tych rzeczy, on poprostu to lubi. Jak go prosiłam żeby nie pił, to mi mówił że on bedzie pił bo lubi i ze sie nie zmieni a jak mi się cos nie podoba to żebym WYPIERDALAŁA! a w ogóle to się czepiam i robie z niego najgorszego chlopaka, chociaz nigdy mu tak nie powiedzialam. Jakoś pod koniec stycznia po takiej pijackiej nocy przyjechałam do niego i okazało się że ten tel który mu dałam, to on sie zamienił z jakims kolegą na inny, fakt że go upil i w sumie w rezultacie miał lepszy tel troche niż ten ode mnie. No przebolałam co tam, ważne że tel jest. Po jakimś czasie namówił mnie na kolejny telefon, mówił że nie ma co jesć, że kupimy za to jedzenie, ze nie pojdzie na alkohol, wbudzał we mnie litosc, nie nie nie a w koncu Tak poszłam i zwiełam, sprzedalismy go. Fakt nie poszło wszytsko na alko ale czesc tak. To nie koniec w ktorejs z kłotni pekł mu wyswietlacz w tel ja w poczuciu winy odkupiłam mu ten telefon, chociaz zarzekał się ze nie chce to wzialam akurat byly jego urodziny. W kwietniu tego roku, zaczął mnie męczyć, że jakby miał czym jeżdzić to na pewno szybko znalazłby pracę, a co najważniejsze przyjezdzałby do mnie. Ja zmeczona tym moim jezdzeniem, zaczecona tym ze moze w koncu cos sie zmnieni uległam, chociaz nie chciałam uwierzcie mi ze nawet w sklepie mialam watpliwosci, ale on mnie tak omamił. Wziełam mu ten skuter, już pierwszego dnia pojechał do kolegi pochwalic sie, ale zapytal mnie o zgode, zgodziłam sie tylko powiedzialam zeby nie wracal po alkoholu o dziwo posłuchal mnie. I teraz najgorsze przez miesiac ani razu do mnie nie przyjechał pracy tez nie znalazl, objechal wszytskich kolegow dookola, ale do mnie nie zawitał choc w miedzy czasie mialam urdziny i niesmialo mu moiwlam nie strac calego paliwa moze bedzie Ci potrzebne za pare dni, moje urodziny wypadaly w tygodniu takze nie bylo mozliwosci zobaczenia sie, ale myslalam ze sie domysli. Tego dnia oczywiscie swietował ale nie ze mną tylko z jakis kolega znowu chlal. W maju przyszła rata za skuter mieszkam z rodzicami, wiec sie dowiedzieli i bardzo zdenerwowali ze kupuje mu takie drogie prezenty. Pojechałam do niego z rodzicami bo chcieli sie upewnic ze rzeczywiscie bedzie placil raty tak jak mowił, i jakież było moje zdziwienie gdzie rano pisał że jedzie na ryby, ponad godzine szukałam go nad odra tel oczywiscie nie odbierał, po czym zadzwonił do mnie i okazało sie że jest u kolegi wiadmo w jakim celu. Rozmawiałam z nim w samochodzie i tata niektóre jego słowa słyszał. I powiem Wam ze bylam juz przyzwyczajona do gorszego traktowania mojej osoby, ale moj tata wkurwił się i mowi boże jak on do Ciebie się odnosi. A ja wtedy tylko pomyślałam, to to dopiero nic. Wróciliśmy do domu i zaczelam strasznie plakac, nie mogłam wytrzymac tego ze moi rodzice byli swiadkami ze on mnie okłamał, ze tak się zachował cos we mnie pekło. Powidziałam im wszytsko jak mnie poniżał, że bił wszystko. To miał być koniec. Następnego dnia zrobiłam test i okazło sie ze jestem w ciąży, lekarz potwierdził 5 tydzień. Chłopakowi nic nie powiedziałam o ciąży, jego mama wiedziała, ale prosiłam zebyy nic mu nie mowiła. Jemu tylko powiedziałam, ze jak mu na nas zalezy to niech sie zmieni niech przestanie pic i znajdzie prace. Po tygodniu próźb z jego strony, ( w miedzy czasie zaginął swojej mamie powiedzial ze sie zabije bo beze mne nie da sobie rady, niestety znalazł się pk 2 dniach sprzedał telefon ktory byl prezentem ode mnie kase stracil wiadomo na co a pił dlatego że go dziewczyna rzuciła)Dałam mu jeszcze szanse nie wiem ktora juz przyjezdzał on do mnie tym razem , spotykalismy sie bez wiedzy moich rodzicow, myslałam ze naprawde sie zmieni, obiecywał, wierszyki pisał byl słodki, zakochiwałam sie w nim od nowa. W weekend nie chciałam sie z nim spotkac, źle się czułam ciąza mi nie służyła, wiec pojechał do kumpli i znou chlal, po czym powiedzial ze to moja wina bo nie chcialam sie z nim spotkac. Na kolejny weekend jak juz mnie zaprosil do siebie na grila zgodzilam sie i jakieź było moje rozczarowanie kiedy odwiozł mnie poprosiłam zeby dal znac jak bedzie w domu. Jakieś pół godziny jazdy i powinien byc w domu, odczekałam godzine dzwonilam telefon wyłaczony( dałam mu starego rupcia żebysmy mieli w gole jakis kontakt) znalazł sie po 2 dniach. Nie mogłam wytrzymać już tego. W miedzy czasie poroniłam. Też nic mu nie powiedziałam, tylko jego mamie. W zeszłą niedziele napisałam mu długiego smsa że nie mogę się już z nim spotykać, że to nie ma sensu, że są pewne sprawy o ktorych ja nigy nie zapomne, że mam zal ktory bedzie wychodzil w kazdej klotni, ze go bardzo przepraszam i takie tam, bardzo sie balam żeby sobie nic nie zrobil. On tak jakby nie dotarło do niego, na drugi dzien jak utrzymywałam to samo, to zaczał mnie strasznie wyzywać i napisał, żebym się nigdy na nim nie mściła jak znajdzie sobie inna kobiete i ulozy sobie z nią zycie. Ten sms też miał na celu wyprowadzenie mnie z równowagi, nie wytrzymałam napisałammu że byłam w ciązy i że poroniłam. Właśnie w tym momencie dowiedziłam się jaki moj chlopak naprawde jest, pisał mi że to moja wina, ze o dziecko sie dba nawet w brzuchu, ze i tak byłabym zla matka, ze jestem szmata i takie tam. Strasznie plakałam. Po paru godzinach jak juz sie nie odzywałam napisał mi ze mnie nienawidzi, zaluje kazdego dnia spedzonego ze mną, że jestem zalosna i takie tam, jak juz mnie zwyzywal to napisał mi cos absurdalnego że ma w sobie jeszcze resztki szacunku do mnie i nie bedzie mnie wyzywał. Po czym napisał jeszcze ze on mi udowodni że do bedzie dobrym chlopakiem, narzeczonym, męzem i ojcem i ze w krotce sie przekonam. Nie pisalam. W kolejnym dniu i z gruszki ni z pietruszki napisał mi żebym się od niego odpierdoliła, że to moja wina, że przeze mnie pił, że nie dawałam mu przyszłości i ze on mi udowodni bo właśnie inna go zmienia. Nic z mojej strony. Po godzinie napisał o dziecku, że on bedzie sie za nie modlił, zebym ja tez sie modliła, że na pewno bylo by śliczne i że Bóg się nim zaopiekuje. Trzymaj się pa. NIc nie opd i od tamtej pory cisza...Dziewczyny wiem, że powinnam się cieszyć, ze jestem wolna i czasami tak jest, ale z drugiej strony czesto tez jest tak że rzeczywiscie mam poczucie winy, że moze to ze mna jest cos nie tak, ze on mial racje że ja go prowokowałam, że innej by nie uderzył. Myśle o nim, zastanawiam się co robi, czy teskni? Czy mogłam cos zrobić żeby on się zmienił i takie tam... Cały czas nie wierze w to że on jest chory, dręczę się, mam tak zaniżone poczucie własnej wartosci, czuje się jak ostatni śmiec, scierka do podłogi. Ciągle płacze. Piszę tu do Was bo już nie mam siły, ciagle go usprawiedliwam, choc rozum mówi że robił mi krzywde, to sercu żal nie wiem czego chyba tych kilku procent kiedy byl czuly, dobry i sie mi że jak znalazłam na forum wypowiedz jednej kobiety, która zamieściła tam psychozabawy które psychofag stosował na niej, to prawie kazda przerobilam. Notoryczne klamstwa i to robienie ze mnie idiotki, przylapalam go a on mi wmawial że nie i strasznei sie zloscił jak przylapalam go na klamstwie, wyzywal od ostatnich. A najgorsze jest to, ze widzialam jak wykorzystywal innych, takiego kolege wykorzystal kilkakrotnie tak że pisl do niego w imieniu dziewczyny niby mojej kolezanki i ten kolega i my mielismy sie spotkac z ta wlasnie kolezanką. Kolega kupował piwka, jedzenie, dawał na paliwo. Po czym okazywało się że koleżanka nie przyszła a bo cos jej wypadło a to cos i tak kilka razy. I wiecie mi sie to nie podobało, ale nic z tym nie rozbiłam bylam calkowicei podporzadkowana jemu, a on mi mowil, wiesz Wiola przeciez ja mu pomagam, on jest taki naiwny, jak ja go nie wykorzystam to zrobi to ktos inny, ja go ucze w ten sposób zeby nie byl taki naiwny. Tego typu sytuacji mogłabym wymieniac mnostwo. Pomożcie mi proszę bo się zadręczę, niby psychofag nie uzywa przemocy fizycznej tylko psychiczna,i zazwyczaj to bylo tak że to ja pierwsza sie na niego rzucałam, ale on mowil takie slowa, szukal, wymyslal co by tu tak mnie zabolało, żebym go uderzyła po czym on mnie prał, potem nie miał poczucia winy, mowił że to moja wina itp itd. A ja tak płakałam i mialam wrazenie że jego to bawi że nic nie czuje że jest mu dobrze teraz. Po czym robił mi naprzyklad obiadek i mowi no juz nie placz juz jest wszystko dobrze, kocham Cię wybaczam Ci tą agresje albo tego typu mu mówiłam, że brakuje mi czułości, żeby mi okazał jak mnie kocha, to mowil ze nie moze mi dawac za duzo czulosci bo sie przyzwyczaje i go zdradze. Nie może mi okazać milosc bo nie ma pieniedzy, jakby mial to by wynajal samotol i by napisał Kocham Cie Wiolu... Dziewczyny przecież ja tego nie chcialam, ja chciałam być kochana, wspierana, czuć się najważniejszą. Pod koniec zwiazku stalam sie zazdrosna nawet o kolezanki jego, a on mówil Ty jesteś jakaś nie normalna czujesz sie gorsza od byle pierwszej dziewczyny na to ja mu mowilam jak z Tobą zaczynała m to czulam się lepsza od innych a teraz wszytsko się zmieniło, to przeze mnie czy przez Ciebie??? Robisz ze mnie najgorszego i w kołko Macieju to samo...NIe piszcie mi że jestem skończoną idiotką, bo to już wiem... Ja naprawde miałam wpajane że kazda kłotnia jest pzrzez mnie, że ja sie czepiam, że go ograniczam itp, Ciagle cos ze mna było nie tak... I nadal tak uważam, tak mocno wpoił mi to, że nie wiem czy kiedykolwiek tego uczucia sie pozbede. Już sama się zastanawiam czy jestem normalna.... zapytał(a) o 18:46 Nie mogę przytyć. pomocy! hej, mam 13 lat, 153 wzrostu i ważę 50 kg, mój chłopak chce żebym przytyła z jakieś 5 kg, w sumie ja też, przesyłam wam tu moje mogę przytyć? Jem bardzo dużo, udało mi się przytyć już 5 kg, ale więcej nie mogę, pomóżcie. Chciałabym ważyć jakieś 55-57 kg Odpowiedzi dalia04 odpowiedział(a) o 22:47 Ale z ciebie klops, za duzo tłuszczyku, chyba powinnaś zrzucic jakies 10kg patka:> odpowiedział(a) o 18:52 ja też nie moge przytyć a jż długo prbuje możesz jeść dużo ale nie za dużo bo może boleć cie brzuch albo dlatego ,że tak jest nie zdrowo i też ze słodyczami jest tak samo! Migiri odpowiedział(a) o 18:57 Czy ciebie pogięło ? Wiele dziewczyn marzy, by ważyć i wyglądać jak ty, a ty chcesz przytyć ?! Uważasz, że ktoś się myli? lub zapytał(a) o 09:34 Mój chłopak chce żebym dotykała go po penisie... Mój chłopak chce żebym dotykała go po penisie,ale boje się to zrobić. Rozmawialiśmy już o tym, mówił że nie muszę jeśli nie chce, tylko że ja chce, ale boje się że zrobię coś nie tak, i będzie mu nieprzyjemnie. Proszę powiedzcie jak mam go tam dotykać, no bo włożę mu rękę w bokserki i co dalej? Proszę pomóżcie mi. Dołączył: 2008-07-25 Miasto: Białystok Liczba postów: 172 29 lutego 2012, 15:50 Ratujjjcie!! Mój cudowny chłopak uważa, że nie powinnam się już odchudzać! Chyba sobie żartuje?! powiedział mi, że widzi to że schudłam i że mam pozostać przy tej wadze.. że już wystarczy.. Ciągle to samo.. Trochę mi docina, że już nie jestem kuleczką.. że kocha mnie taką jaką jestem.. z czego to wynika? zamiast mnie motywować to mnie stopuje i mówi, ze mu się podobam pokazując mi swoje zwiększone zainteresowanie moim ciałem.. :// pomocy! :( Dołączył: 2008-07-25 Miasto: Białystok Liczba postów: 172 29 lutego 2012, 17:26 czuje się wieeeeeelka i gruba. zresztą moja mama nie pozwala mi o tym zapomnieć.. :|| nie chce tu wychodzić na zakompleksoną.. ale tak właśnie jest.. trzeba robić swoje i się nie poddawać. hm.. a właśnie z innej beczki.. czy z utratą kg czujecie wzrost waszej samooceny?? Dołączył: 2010-01-05 Miasto: Sanok Liczba postów: 2201 29 lutego 2012, 17:31 Ratujjjcie!! Mój cudowny chłopak uważa, że nie powinnam się już odchudzać! Chyba sobie żartuje?! powiedział mi, że widzi to że schudłam i że mam pozostać przy tej wadze.. że już wystarczy.. Ciągle to samo.. Trochę mi docina, że już nie jestem kuleczką.. że kocha mnie taką jaką jestem.. z czego to wynika? zamiast mnie motywować to mnie stopuje i mówi, ze mu się podobam pokazując mi swoje zwiększone zainteresowanie moim ciałem.. :// pomocy! :( przerabiałam to samo, wierz mi. :-) dreczył mnie zebym przestała, ze mnie kocha itp. więc mu powiedziaąłm, że robię to tylko i wyłacznie dla siebie, żeby się lepiej czuć i chciałabym żeby mnie w tym wspierał, bo to jest dla mnie bardzo ważne. Od tego czasu mam spokój.:) Teraz tylko moj brat łazi za mna i woła mnie " sucha beskidzka" :P. Przez ost. 2 tygodnie troche za bardzo szaleje w jedzeniem a ćwiczenia, cóż... 0... więc pewnie bedzie 1-2 kg więcej i znowu bede musiała przystopowac. Zobaczymy w piątek co moja "wyrocznia" - waga pokaże :-) Przyjmij moja taktyke, a powinno zadziałac :) Dołączył: 2010-01-05 Miasto: Sanok Liczba postów: 2201 29 lutego 2012, 17:33 minutka3 napisał(a):Mój też nie chciał żebym się odchudzała z wielu powodów:1. Bo lubi pełne kształty i duże Zżerała go zazdrość, że jak schudnę to będę przyciągała więcej męskich Drażniło go to, że dużo mówię o jedzeniu, nie jem tak jak wszyscy, odmawiam wyjścia na piwo Bał się, że wpędzę się w jakąś chorobę przez to odchudzanie (anoreksja, bulimia itp)Ogólnie to przy każdym zrzuconym kilogramie słyszałam - "nie chudnij więcej, taka mi się podobasz":) Ale i tak się odchudzałam. Zeszłam wtedy bardzo dużo bo z wagi 62 do 49-50. Ogólnie to kochany z niego chłopak, że tak się o mnie martwi i nie zależy mu żebym była nie wiadomo jak zgrabna. Ale ja to robię po prostu dla siebie. Jeśli Twój też się boi o podobne rzeczy to dużo z nim rozmawiaj i tłumacz. Ja np. wiele rozmawiałam z moim na temat anoreksji, zdrowego odżywiania i zapewnianiu, że nie chcę nikogo innego:) ojj dokładnie, zazdrosc bierze górę. Moj przez przypadek kiedys sie wygadał, ze im jestem szczuplejsza tym bardziej jest o mnie zazdrosny :-))) więc tym bardzij byłam zmotywowana :) Dołączył: 2008-07-25 Miasto: Białystok Liczba postów: 172 29 lutego 2012, 17:34 hahaha! ale mnie rozbawiłaś tą suchą beskidzką! :D :))) gratuluje wagi :)) Dołączył: 2010-01-05 Miasto: Sanok Liczba postów: 2201 29 lutego 2012, 17:37 dziekuję :-) pamietaj tylko o tym żeby nie przesadzić z tym odchudzaniem, fajnie jest zrzucic kilka kg, ale z umiarem :) a zresztą, co ja Ci tu bede prawic morały ;) Dołączył: 2012-02-24 Miasto: Belive Hope Fight Liczba postów: 902 29 lutego 2012, 17:39 Jak mój pierwszy facet mi powiedział ,że mam się nie odchudzać to ważyłam 59kilo,,, odchodząc od niego miałam 135kilo ...Trafiłam na dokarmiacza, teraz mam wspaniałego męża,który ceni moje zdanie i zawsze mnie wspiera (nawet w głupich rzeczach) - mówi,że jak się przejadę to się przekonam a on na siłę mnie zmuszać nie ma zamiaru ot mój mąż :*oczywiście nie musi Twój facet być zły,ale jeżeli czujesz się źle w swojej wadze to zmień to mimo wszystko. Dołączył: 2010-12-20 Miasto: Łódź Liczba postów: 698 29 lutego 2012, 17:47 U mnie jest dokładnie to samo, chociaż w sumie mój boy mnie wspiera jesli juz sie decyduje na diete. Ogolnie jednak twierdzi że jestem piekna , niby powinnam sie cieszyć ale też wolałbym żeby mnie motywował. Ale musisz zrozumiec że robisz to dla siebie a nie dla niego :) Dołączył: 2012-02-06 Miasto: Chełm Liczba postów: 9994 29 lutego 2012, 17:48 ButterflyGirl napisał(a):Jak mój pierwszy facet mi powiedział ,że mam się nie odchudzać to ważyłam 59kilo,,, odchodząc od niego miałam 135kilo ...Trafiłam na dokarmiacza, teraz mam wspaniałego męża,który ceni moje zdanie i zawsze mnie wspiera (nawet w głupich rzeczach) - mówi,że jak się przejadę to się przekonam a on na siłę mnie zmuszać nie ma zamiaru ot mój mąż :*oczywiście nie musi Twój facet być zły,ale jeżeli czujesz się źle w swojej wadze to zmień to mimo wszystko. Przepraszam, że się posłużę Twoim przykładem, ale zdaje się, że jest podobny. Wiedziałam, że jak przy 62kg się za siebie nie wezmę to po prostu utyję i to bardzo dużo. A im więcej by mnie było tym trudniej się zmotywować i wziąć za siebie. To uświadamiałam też mojemu facetowi. On jest bardzo szczupły, lubi dobrze zjeść i nie utyje. Nie rozumiał, że ja gdy będę jadła tak jak on to po prostu będę gruba bo mam tendencję do tycia. Kazałam mu się przyjrzęć jak wyglądają kobiety w mojej rodzinie (mama, babcia, ciocie..). To się wziął zastanowił i stwierdził, że rzeczywiście nie chce żebym aż tak się zapuściła. Z jednej strony faceci chcą żebyśmy dbały o siebie, a z drugiej jakoś nie mają wyobraźni co się może stać jeśli w przegapimy ten moment, w którym właśnie należało się wziąć za siebie. Dołączył: 2011-02-26 Miasto: Szczecin Liczba postów: 3769 29 lutego 2012, 17:50 rynkaa napisał(a):boi sie ze jak schudniesz to wiecej facetow zacznie zwracac na Ciebie uwagę :)Też o tym pomyślałam. chucky1990 29 lutego 2012, 17:53 Bez przesady nie jesteś przecież jakimś patyczakiem spokojnie możesz jeszcze schudnąć choćby te 7 kg widać że kolo lubi pełniejsze kształty, ale ważne abyś Ty sie czuła dobrze w swoim ciele bo od tego chyba zależy szczęście prawda? zapytał(a) o 23:16 Przytyłam przez chłopaka, teraz chce żebym schudła Hej, mam pewien problem, jestem z moim chłopakiem już parę miesięcy, od tego czasu lekko się zmieniłam. Często wpada do mnie do domu, zawsze przynosi ze sobą cośz maka, lub coś słodkiego dla mnie, nigdy nie odmawiałam. A jako że nie jestem zbyt aktywną osobą powoli przybierałam na wadzę. Ostatni mój chłopak powiedział mi że robię się gruba, to mu wypomniałam że to przez niego bo mi przynosi fast foody, a on tylko stwierdził że powinnam schudnąć bo się upasłam. Pokłóciłam się z nim, a on dał mi miesiąc na zrzucenie paru kilogramów. Pomóżcie jak mogę uzyskać szybko efekty, dodam że kondycję mam słabą, i jestem leniuchem. Myślę że jakbym wyszczupliła brzuch to mój chłopak by się ucieszył i jeszcze mnie przeprosił, tylko jak to zrobić ? Jeśli macie podobne problemy lub chcecie popisać, zapraszam na snapa: kinga55kl Odpowiedzi 1. Urwij z nim Zaproś go na Wystrój się tak, żeby na sam widok mu Zaciągnij go do Jak już będzie bardzo napalony, powiedz mu, że w ogóle cię nie podnieca, bo (tutaj wstaw dowolne obraźliwe komentarze na temat jego wyglądu, kreatywność wskazana)7. Wróć do domuGotowe! xD Rzuć go. Skoro nie potrafi cię takiej zaakceptować i by coś w tobie zmieniał to po prostu nie zasługuje na ciebie. Dla takich nie warto się zmieniać jk2005 odpowiedział(a) o 23:22 blocked odpowiedział(a) o 23:29 Zuc go jesli nie jest wstanie cb zaakceptować taką jaką jests blocked odpowiedział(a) o 00:26 Obydwie strony zawiniły, idź biegać a temu chłopowi swojemu napie... Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub

mój chłopak chce żebym przytyła